Skoro jestem w Anglii, to powinienem zacząć pisać trochę w języku angielskim. Na ogół jest to potrzebne, nie tylko dla mnie i nie tylko dla moich korzyści, bo także dla czytelników tego bloga. Co mam na myśli?
Jesteśmy w XXI w. a język angielski jest bardzo przydatny dla każdego, tym bardziej dla nas, młodych ludzi. Nie można wciąż tkwić w granicach ojczyzny, trzeba mentalnie poza nie wychodzić. Większość twierdzi, że mają czas na naukę, ale prawda jest inna. Nie ma na to czasu, jeżeli ma się możliwość (szkoły) to trzeba dobrze to wykorzystać. Angielski to nie matematyka, to nie plastyka, to język, który na pewno się przyda. Jako młodzi uczymy się szybciej, a im starsi, tym gorzej nam to wchodzi. Wiecie? To nawet dobra rada i warto ją wziąć poważnie pod uwagę, gdyż kiedyś może być za późno. Sam popełniłem błąd olewając sprawę, bo zawsze gadałem że niemiecki mi starczy, ale jak widać nie znalazłem się w Niemczech, a w Wielkiej Brytanii. Plany się zmieniają, cele także. Dzisiaj siedzimy w pokoju i mamy sporo obaw, a jutro? Kto wie, może jutro będziemy zmuszeni do wyjechania, tak jak to było w moim przypadku.
Nie można odstawiać ważnych spraw na później, bo im więcej ich odsuniemy, tym gorzej będzie je pozałatwiać, jak się je nazbiera. Przyjdzie praca, przyjdą opłaty, przyjdą różne problemy i nie będzie takich samych możliwości, jak kiedyś, np. tak jak dla większości teraz (dla tych, którzy mają czas). Bo zdaję sobie sprawę, że sporo młodych tu wchodzi i wczytuje się w to, co chcę przekazać. Każdy z tego wynosi coś swojego. Jedni otwierają oczy na różne kwestie, drudzy olewają i robią po swojemu, ale po jakimś czasie wracają i uświadamiają sobie, że ten chłop miał racje. Czy to ważne ile mam lat? jak wyglądam? gdzie mieszkam? No nie, bo to właśnie słowa mają największy wpływ na człowieka. Nie trzeba tego (chyba) tłumaczyć.
Rodzice też dają nam różne rady, ale uważamy że wiemy lepiej. Fakt, z jednej strony to dobre że je olewamy, bo uczymy się na własnych błędach, ale z drugiej strony niektórych błędów nie warto popełniać i robić po swojemu. Po swojemu można żyć, ale jeśli ktoś doradza, to raczej nie chce źle.
Wracając do tematu.
Mam sporo celów. Pierwszym z nich jest rozpoczęcie pisania w dwóch językach lub powoli przestawiać się na angielski. Jesli tylko wszystko pojdzie po mojej myśli. Nie każdy wszystko zrozumie, ale może to zachęcić do nauki.
Drugim celem jest rozpoczęcie działalności gospodarczej, która z pewnością spodoba się wielu osobom.
Trzecim celem jest nagrywanie filmików na kanały YouTube.
Jak na razie poznaliśmy ludzi, którzy z chęcią zaangażują się w tworzenie i wykorzystywanie naszego wizerunku, mam na myśli dobre "sprzedanie się".
To nie są jakieś głupie marzenia, to prawdziwe cele będące do zrealizowania - jeżeli się naprawdę chce.
Trzeba coś robić. Wydaje się, że życie jest długie, ale jeśli mamy okazję zmienić coś w życiu innych, jak i własnym, to czemu by nie ruszyć tyłka i zacząć działać? Nic samo się nie zrobi, jeśli nie wyruszymy w jakimś kierunku. Spójrzmy na niektórych, oni dużo mówią, ale mało robią i pytanie dlaczego? bo im się nie chce. Nie potrzeba pieniędzy by coś zacząć. Zasięgnąć pomocy, czy tam rady, można wszędzie. Mamy dostęp do internetu, mamy dostęp do ludzi, nawet tych których nie znamy - trzeba się otworzyć, przełamać. Przecież nikt nas nie zabije za to, że potrzebujemy wsparcia, że potrzebujemy czegoś, co nam otworzy umysł przed szczytem.
Jeżeli jesteśmy wędrowcami i chcemy wyjść na szczyt jakiejś góry, to albo podążymy wyznaczonymi ścieżkami oznaczonymi jakimiś kolorami, albo pójdziemy na ślepo i po drodze natkniemy się na niezliczone upadki. Trzeba wiedzieć którędy iść, by przypadkiem nie spaść. Mamy mapy, mamy poradniki, mamy wszystko. Trzeba też pamiętać, że jeżeli będziemy musieli zacząć naszą drogę od początku, to ona tak naprawdę nie będzie taka sama, nie będzie (jak to napisałem) "od początku", ona będzie podobna, lecz nie identyczna. Wiemy co pomijać, więc będzie w jakimś stopniu łatwiej. To teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, czy warto całkowicie rezygnować z celu, skoro gdzieś już dotarliśmy i wiemy, co było po drodze?
To nie są jakieś głupie marzenia, to prawdziwe cele będące do zrealizowania - jeżeli się naprawdę chce.
Trzeba coś robić. Wydaje się, że życie jest długie, ale jeśli mamy okazję zmienić coś w życiu innych, jak i własnym, to czemu by nie ruszyć tyłka i zacząć działać? Nic samo się nie zrobi, jeśli nie wyruszymy w jakimś kierunku. Spójrzmy na niektórych, oni dużo mówią, ale mało robią i pytanie dlaczego? bo im się nie chce. Nie potrzeba pieniędzy by coś zacząć. Zasięgnąć pomocy, czy tam rady, można wszędzie. Mamy dostęp do internetu, mamy dostęp do ludzi, nawet tych których nie znamy - trzeba się otworzyć, przełamać. Przecież nikt nas nie zabije za to, że potrzebujemy wsparcia, że potrzebujemy czegoś, co nam otworzy umysł przed szczytem.
Jeżeli jesteśmy wędrowcami i chcemy wyjść na szczyt jakiejś góry, to albo podążymy wyznaczonymi ścieżkami oznaczonymi jakimiś kolorami, albo pójdziemy na ślepo i po drodze natkniemy się na niezliczone upadki. Trzeba wiedzieć którędy iść, by przypadkiem nie spaść. Mamy mapy, mamy poradniki, mamy wszystko. Trzeba też pamiętać, że jeżeli będziemy musieli zacząć naszą drogę od początku, to ona tak naprawdę nie będzie taka sama, nie będzie (jak to napisałem) "od początku", ona będzie podobna, lecz nie identyczna. Wiemy co pomijać, więc będzie w jakimś stopniu łatwiej. To teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, czy warto całkowicie rezygnować z celu, skoro gdzieś już dotarliśmy i wiemy, co było po drodze?
Nie ma przeszkody, z którą nie można sobie poradzić. Zawsze jest jakieś wyjście.
Jeżeli macie pytania, możecie pisać tutaj w komentarzach, na facebooku lub wysyłając maila:
MaksRutkowski.blogspot@gmail.com
Jeżeli macie pytania, możecie pisać tutaj w komentarzach, na facebooku lub wysyłając maila:
MaksRutkowski.blogspot@gmail.com
Z tym angielskim to dobry pomysl, ale tak powoli nie żeby nagle wszystko było po angielsku :D super wpis i zdjęcia, trzymaj sie tam Maks :*
OdpowiedzUsuńDobry wpis, chociaż trochę z tym pisaniem po angielsku mnie to zaniepokoiło, lecz jak tak myśle teraz o tym, to w sumie masz rację Maks. Nigdy nie wiadomo gdzie nas świat poniesie i w jakiej będziemy sytuacji, a życie lubi zaskakiwać, więc nie zdziwmy się jeżeli nas też zaskoczy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze nie bedzie zaraz całej notki po ang a jakoś tak powoli będziesz nas nakierowywał na ten język ;)
Pozdrawiam W. ;)
Ps: Dąż do celu tak jak to robisz dotychczas, jestem z Ciebie dumna ;3 i jesteś naprawdę mega osobą, która jest bardzo ważna w moim życiu, tak jak Eryk. Mój świat z wami się zmienił... bardzo (mogłabym o tym tak pisać i pisać). ;) Dziękuję.
Jej troszkę tutaj napisałam, mam nadzieję, że nie będziesz zły ;)
Jeszcze raz dziękuję. <3
W.
Świetny wpis :D Życzę powodzenia w realizowaniu celów :)
OdpowiedzUsuńO jejku, motywujący wpis. Świetny.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki, oby Wam się tam wszystko ułożyło tak jak na to zasługujecie♥♡
Świetny wpis ;) już dawno chciałam się zapytać, czy nie zamierzacie zacząć pisać bloga po angielsku;))
OdpowiedzUsuńMaks, pewnie pomyślisz, że za każdym razem piszemy to samo ;D ALE TO JEDEN Z TYCH LEPSZYCH WPISÓW od dłuższego czasu. Pisanie po angielsku to great idea! :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy wiesz ilu osobom pomagasz dzięki tym wpisom.. tym kilku(set) słowom... tym wszystkim przesłaniom.
Ja np. otworzyłam oczy na wieeele życiowych spraw, patrze na to inaczej, DZIEKI TOBIE :*
Dobra, bardziej schlebiać Ci już nie będę ;d / Martyna
Genialny post :D sama kiedyś nie chciałam sie uczyć angielskiego ale potem coś sie we mnie przełamało i zaczełam chodzić na koreprtycje z tego właś nie języka, widze teraz że znam go coraz lepiej nawet przez to że siedze na tt czy yt, czytam po angielsku i rozumiem kontekst danego zdanie czy przrkaz filmiku ci dla mnie to wielkie osiągnięcie ponieważ jeszcze rok ten nic nie rozumiałam. BArdzo sie ciesz że myślicie nad założeniem yt i czekam aż ten pomysł zorganizujecie. Pozdrawiam<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńMaks przeżyłeś już wiele, osiagasz codziennie coś nowego. Rób to co kochasz, coś co wiesz że będzie dobrym rozwiązaniem. Sam wiesz co jest dla Ciebie najważniejsze. Wiem to że dasz radę bo przecież człowiek taki jak Ty wiele przeszedł i raczej wie c ma robić.
OdpowiedzUsuńDlatego trzymam za Ciebie kciuki oraz za Twoje dalsze postawione w życiu kroki.
Pozdrawiam Cię ciepło, 3 się pamietaj blogerzy zawsze trzymaja sie razem nie wspominając już o tym że się wspierają :-)
woow :)) super z tym angielskim ^^
OdpowiedzUsuńz tymi waszymi celami to całkiem nie zły pomysł. na pewno będę czytać po angielsku bloga i przede wszystkim będę się starać zrozumieć. / maja :* :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądry wpis. :) / Wasza czytelniczka Marta
OdpowiedzUsuńMaks lepiej byłoby gdybyś pisał w obu językach, tzn. po polsku z tłumaczeniem na angielski wtedy też się nauczymy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Daje dużo do myślenia.... <3
OdpowiedzUsuńrzeczywiście dobrze mówisz ;*
OdpowiedzUsuńchętnie będę czytać blog po Angielsku :)
OdpowiedzUsuń