Codziennie ryzykujemy


Kolejny raz wyrolowany. Takie już ryzyko. Wiadome było, że ktoś zrobi coś by mi tylko zaszkodzić. Przyjechałem do Anglii ze świadomością, jacy są ludzie, bo wiele razy od nich dostałem po dupie. Ale za to utwierdzam się w moich teoriach, prawdach życiowych. Jedna z nich to to, że kłamstwo ma krótkie nogi. Poznałem taką Natalię, podobno była moją czytelniczką. Od razu dało się zauważyć, że to tylko dziecko, wiedziałem że nie mogę jej we 
wszystkim wierzyć, ale czemu nie zaryzykować? 
Przecież o to chodzi. Bez ryzyka nie ma zabawy, a bez zabawy przygody. 
Nie musi być miło i zajebiście, by można było to nazwać przygodą, może być cały czas pod górkę, ale te wydarzenia pozostają w pamięci i potem będzie z czego się śmiać, w tym przypadku mam o czym pisać, chociaż nigdy nie pisze o aktualnych relacjach z ludźmi, bo po prostu nie powinno to nikogo interesować. Pisze o tym, co było. Dzisiejsza gwiazdą mojego wpisu będzie P. Czajkowska Natalia.


Natalia udawała osobę która mi pomoże, zapewniała że zrobi co w jej mocy by mi pomoc, bo przyjechałem tu sam, praktycznie bez niczego. Jak widać jej obietnice były tylko po to by zabłysnąć w jakiś sposób. Niestety powinna być świadoma, że nawet najlepsze kłamstwo, które dobrze się sprzeda i tak wyjdzie na jaw i tak było oraz będzie. Nie ma sensu kłamać, nie ma sensu robić ludzi w balona, bo to tylko świadczy, że jedyne czego nie potrafią się pozbyć ze swojego nudnego życia, to bajkopisarstwa. Każda bajka się kończy, z każdej można wyciągnąć jakieś wnioski, ale niestety tym razem nic nie wyniosłem ciekawego, bo nie raz zostałem wystawiony. To nie jest tak, że jestem zbyt ufny, bo czasami trzeba uwierzyć, dać szanse i ja nazywam to zwykłym ryzykiem. Codziennie ryzykujemy. Natalia nie tylko stała się pośmiewiskiem, ale może końcu nauczy się, że nie warto tak robić. Lubi niszczyć życie innych, bo sama sobie wystarczająco spieprzyła, straciła rodzinne wsparcie, prawdziwe osoby, tzn. bliskich i została sama ze sobą. Z mojej strony nie ma mszczenia się, ja przynajmniej uświadamiam innym że wszystko dzieje się po coś, ze kłamstwo ma  krótkie nogi oraz że kto kopie dołki, ten sam w nie wpada. Natalia wpadła i nie radze nikomu niszczyć sobie aż tak życia. Lepiej zacząć naprawiać to, co psujemy. Lepiej powiedzieć prawdę, niż czekać aż sama wyjdzie - bo wyjdzie. Nie rozumiem tylko tego, dlaczego rodacy są tacy okropni względem siebie za granica? Nie pisze już o tym, jak jest w Polsce. Tutaj narzekamy na to jacy są muzułmanie, ale przynajmniej oni częściej potrafią się wykazać braterstwem. Polacy za granicą powinni sobie pomagać, wspierać się, bo przyjeżdżamy tutaj w tym samym celu, by zarobić, pomoc rodzinie w wielu przypadkach i zacząć lepsze życie. Nie wiem, co się z nimi dzieje. Wolność ich tak niszczy? A może pieniądze? Tutaj pasuje bardzo pewien cytat: "Polak Polakowi wrogiem". Na szczęście nie wszyscy. To aż przykre, że nasza większość żyjąca w Anglii, tak się traktuje.


Dzisiaj wszystko złożyło się w jedna całość. Oliver może czuć się wolny, bo Natalia już go nie zniszczy w żaden sposób swoimi bajeczkami, nikt w nie po prostu nie uwierzy. Chciała bym uwierzył, że to on jest bezwartościowym człowiekiem, któremu jedno w głowie. Próbowała zmienić moją opinie o człowieku, a tak naprawdę pokazała swoje prawdziwe oblicze. Po czasie wychodzi, kto jest prawdziwym wsparciem i komu można ufać.  

Niestety dołożyła mi do pieca, bo znowu mam pod górkę. Z drugiej strony, to i tak bym miał, gdybym jej nie poznał, wiec muszę się spiąć. Takie zagrywki nie zniszczą moich celów. Nie tacy ludzie, bo są za głupi. Głupiec tylko niszczy, bo myśli ze wyjdzie to na korzyść. Stety nie wyjdzie. Przykro mi, że z nią będzie miało do czynienia sporo innych osób. Szkoda, że znowu ktoś uwierzy w jej historyjki. Kolejny raz nie dam sie pokonać. Nie ma tak łatwo. Kiedyś się ludziom udało, ale to już nie ten sam ja, co 3 lata temu. Zyskałem tutaj prawdziwych ludzi, a ci sztuczni poszli do piaskownicy - nie będę ich niańczył.

 Nie ma co się mścić, ale jest o czym pisać. Życie samo daje po dupie. Karma wraca. Ile dajesz od siebie (złego lub dobrego), tyle do ciebie wraca. Większość ma nas tylko nauczyć żyć. Nie ma co sobie dokładać zmartwień, są ważniejsze sprawy.   
  
Nie będę się załamywał, bo to teraz mi w niczym nie pomoże. Spinamy poślady i na przód, choć pod górkę. Dzisiaj przygarnęłam mnie mama Aleksa - Monika. Jestem jej bardzo wdzięczny. Tak samo, jak Darii bo pomogła mi w znalezieniu pracy. Co mi po pracy teraz, jak domu nad głową brak. Teraz muszę myśleć nad pokojem... Muszę gdzieś zamieszkać, nie mogę wciąż siedzieć na głowie innych. 


  ***

 Ostatni dzień w Purley był dość ciekawy. Po południu wybrałem się sam do KFC, bo Oliver miał kłopoty z telefonem, spaliłem blanta, rozładował mi się telefon i (chyba) dwie godziny spędziłem w Tesco oglądając produkty, powiem wam że bardzo mnie zaciekawiły, lecz nic nie kupiłem ciekawego prócz szamponu, serka wiejskiego i mleka. Wieczorem właściciele domu poczęstowali mnie kolacją; Coś typu spaghetti, tylko bez sosu, ale z groszkiem i zieleniną, czyli sałatami. 
Na bogato, jak widać haha   




Potem odwiedziłem Olivera. Zaprosił mnie do siebie. Pograliśmy i pośpiewaliśmy. Ostatnio zauważyłem, że polubiłem chodzić na nogach. Robię sobie wycieczki by nie tracić kasy na jakieś autobusy, które kosztują ponad dwa funty. Trochę padało, ale porobiłem zdjęcia i przemyślałem sobie kilka kwestii. Wyszło mi tylko na korzyść. 



No a dzisiaj rano zaczął się problem z mieszkaniem, czyli to co napisałem na początku. Czekałem dwie godziny na Natalię, na stacji. Trochę zmarzłem, wiec kupiłem sobie gorącą czekoladę i bułkę. Potem poszedłem z tą torbą do kfc, gdzie spędziłem cały dzień, w oczekiwaniu na księżniczkę, ale o tym już pisałem.  







 

19 komentarze:

  1. Twoja notatka utwierdziła tylko mnie we własnych przekonaniach. Nie raz doświadczyłam dwulicowości ludzkiej. Kiedy Twoje zaufanie zostanie naruszone, ciężko zaryzykować, to jest właśnie problem. No nic, żałuje że dopiero za rok wylatuje do Londynu, też tak naprawdę z niczym, mam nadzieję, że nie trafię na taką osobę a Tobie życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi.. niestety ja jestem w Newcastle ;< a to 5 godzin od Londynu ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże co sie z tymi ludzmi dzieje???!!!! Juz nikomu zaufac nie można nawet rodzinie-.- to juz jest chore .......Co to daje tym ludziom?? Satysfakcje czy co?? Zazdrosci mu ze to robi??!!!! Nie pojmuje tego..... mam 13 lat ja niewiem czy dożyje18 jak ten swiat jest coraz gorszy, zakłamani ludzie, oszusci

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, aż chce mi się płakać :( Tak mi ciebie szkoda, tak bardzo chciałabym pomóc .. Tracę wiarę w ludzi. Maks trzymam kciuki, oby Ci się udało ;* Może dzięki twoich wpisów zdobędę się na odwagę i też wyjadę w pogoni za marzeniami. Życzę szczęścia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Maks wierze w Ciebie, wiem że jesteś silny i sobie poradzisz, właśnie za to Cię lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się, poradzisz sobie, wierzymy w Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. po co podawałeś jej nazwisko?

    ludzie popełniają błędy, ale nikt nie jest złym człowiekiem - pierwszy raz nie spodobał mi się twój wpis.
    tak, mi też jest przykro Maks, bo zawsze czytałam je na jednym wdechu - lubiłam wiedzieć co u ciebie, co mądrego masz do napisania, co przemyślałeś - co fajnego mogę stąd wynieść.
    Tym razem - 3/4 wpisu gnojenia jakiejś laski.
    Tak to odebrałam przynajmniej.

    Może potrzebuję tylko przerwy od czytania? Może jestem zmęczona?

    Jak dla mnie pisanie takich rzeczy publicznie - bynajmniej nie jest oznaką dojrzałości. Ok, nauczmy się czegoś, podzielmy się tym. Ale nie kosztem innych.
    Poza tym widzisz jak to działa na ludzi, widzisz komentarze, po co wzniecać nienawiść odnośnie kogokolwiek w internecie?

    3 razy nie dla tego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Maskara jak mogla cie oszukac to glupi babsztyl ale cieszze sie ze juz jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mówisz, że się nie zemścisz a robisz to pisząc o tej dziewczynie z imienia i nazwiska (wiedząc, że ta notka dotrze do dużej grupy czytelników). Piszesz również, że nie jesteś takim człowiekiem jak 3 lata temu a wygląda na to, że problemy załatwiasz dalej w ten sam sposób.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytajac to mozna stwierdzic,ze masz ciezko,ale jestes dobrym czlowiekiem,wielu ludziom pomogles,na pewno znajdzie sie ktos kto wyciagnie Ci pomocna dlon,ale najlepiej liczyc na siebie. Powodzenia,trzymaj sie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podziwiam Cię naprawdę, ale masz racje, nie ma co się przejmować, trzeba iść na przód, a na Natalie już dużo osób będzie uważać c: / A

    OdpowiedzUsuń

Thanks for your comment :) See ya later

 

Blogger news

Najlepsze Blogi

Twitter Updates