Mam nadzieję, że ten wpis choć trochę zarazi Was pozytywną energią i poprawi humor.
Przez ostatnie dni zbytnio nie miałem czasu by cokolwiek ciekawego napisać ani nie miałem o czym, zacząłem zarabiać na życie. Ciocia Eryka dała mi dorywczą pracę, tzn. miała ze swoją rodziną przeprowadzkę, w której pomogłem. Sprzątałem i przenosiłem meble. Ta praca wymaga trochę doświadczenia, ale jak to się mówi: Polacy potrafią. Jeszcze z moim świetnym nastawieniem... :)
Zrobiłem swoje i jestem z siebie dumny.
Obowiązkowo zdjęcie ze śpiochami :D
Wiedziałem, że ten tydzień będzie punktem kulminacyjnym i pod małym znakiem zapytania, czy znajdę sobie stałą pracę. Stało się!
Dostałem w końcu pracę, więc etap poszukiwania został zakończony, teraz czas na pomoc bliskim.
Dlatego chciałbym podziękować Darii, Oliverowi, Nikoli, Erykowi, moim czytelnikom (armii) i kuzynowi za to, że przyczynili się do tego. Dziękuję.
Z tej okazji, że rozpoczynam nowy etap, wczoraj wieczorem poszliśmy z Patrykiem świętować. Przed klubem byliśmy na małym shoppingu i szczerze bardzo się to różni od chodzenia po sklepach w Polsce, bo jednak Londyn to również miasto mody, więc sporo ubrań można znaleźć za niską cenę. Byliśmy w H&M i w Primarku.
W Primarku jest sporo tanich rzeczy i to jeszcze jakich fajnych. Niestety z moim aktualnym stanem funduszy, nie mogłem sobie pozwolić na wielkie zakupy, ale kupiłem zwykłą koszulkę za niecałe 2,50.
Nim wyszliśmy do klubu, jeszcze się trochę napiliśmy. Na ogół nie chciałem pić, ale wyszło jak wyszło... Nie skończyło się na winie, wręcz przeciwnie, wypiłem troszkę za dużo. No ale jak świętować, to na całego.
Wróciliśmy koło 04:00 do domu. Droga powrotna też była dość zabawna. Co nieco pamiętam, że włączyłem Boba na cały autobus i z jakimiś typkami śpiewaliśmy. Tak oto sprawiliśmy, że prawie cały autobus się dobrze bawił.
***
Internet sprzyja ukrywaniu prawdy i ja z tym walczę.
Internet = Kłamstwa.
Możemy być każdym i nikt nie jest w stanie sprawdzić kim tak naprawdę jesteśmy. Można się świetnie wyidealizować, zrobić z siebie kogoś, kim nigdy nie będziemy, ale owszem, są osoby będące takie same, jak w prawdziwym świecie, nie internetowym, lecz nie ma możliwości pokazania siebie w 100%.
W ludzkiej naturze zapisane jest zaufanie i nawiązywanie relacji, więc nawet z ludźmi, których poznajemy przez Internet, w końcu może nawiązać się jakaś "nić przywiązania".
Ale czy tak naprawdę przywiązujemy się do tej osoby z którą mamy kontakt, czy tylko do jej słów?
Do postawy, którą prezentuje sobą w sieci?
W ludzkiej naturze zapisane jest zaufanie i nawiązywanie relacji, więc nawet z ludźmi, których poznajemy przez Internet, w końcu może nawiązać się jakaś "nić przywiązania".
Ale czy tak naprawdę przywiązujemy się do tej osoby z którą mamy kontakt, czy tylko do jej słów?
Do postawy, którą prezentuje sobą w sieci?
Nie możemy jej spojrzeć w oczy i znaleźć tam prawdy, gdyż to w zupełności nierealne. Widzimy tylko słowa, puste słowa, często nic nie wnoszące do naszego życia lub po prostu w nie wierzymy a później (w wielu przypadkach) cierpimy.
Zbyt często zatapiamy się w tych internetowych znajomościach, stają się naszym życiem i zatracamy różnicę między życiem realnym, a wirtualnym. To działa w obie strony. Często (nieświadomie) dajemy się oszukiwać. Ufamy ludziom, którzy w jakiś sposób to zaufanie zdobyli, a potem wszystko obraca się przeciwko nam. Oceniam z doświadczeń, które zdobyłem przez te kilka lat, będąc blogerem. Opisuję moje wydarzenia. Pojawiają się różne sytuacje, w których stajemy pod ścianą zupełnie sami. Bo ludzie, którzy przez internet deklarowali nam wszystko, odwrócili się i zostawili nas na pastwę losu.
Próbujemy się bronić przed lawiną zarzutów, często nie dajemy sobie z tym rady. Siła naszych pojedynczych argumentów znika gdzieś pod naporem setek komentarzy, wypowiedzi i wpisów. Jesteśmy całkowicie w tym gównie sami. Bo lepiej uwierzyć tym, w to, co może łatwo człowieka skompromitować. Zwracając się do wielu: Nie potrafimy obronić się tym, co jest prawdą, ludzie wolą wierzyć w to, co twierdzi większość.
Zbyt często zatapiamy się w tych internetowych znajomościach, stają się naszym życiem i zatracamy różnicę między życiem realnym, a wirtualnym. To działa w obie strony. Często (nieświadomie) dajemy się oszukiwać. Ufamy ludziom, którzy w jakiś sposób to zaufanie zdobyli, a potem wszystko obraca się przeciwko nam. Oceniam z doświadczeń, które zdobyłem przez te kilka lat, będąc blogerem. Opisuję moje wydarzenia. Pojawiają się różne sytuacje, w których stajemy pod ścianą zupełnie sami. Bo ludzie, którzy przez internet deklarowali nam wszystko, odwrócili się i zostawili nas na pastwę losu.
Próbujemy się bronić przed lawiną zarzutów, często nie dajemy sobie z tym rady. Siła naszych pojedynczych argumentów znika gdzieś pod naporem setek komentarzy, wypowiedzi i wpisów. Jesteśmy całkowicie w tym gównie sami. Bo lepiej uwierzyć tym, w to, co może łatwo człowieka skompromitować. Zwracając się do wielu: Nie potrafimy obronić się tym, co jest prawdą, ludzie wolą wierzyć w to, co twierdzi większość.
Poznaj się na ludziach
Najczęściej nasze słowa potrafią równie dobrze być wykorzystane przeciwko nam. Ludzie zrobiliby wszystko, żeby te słowa odbijały się na kimś takim jak my, na zwykłych ludziach, którzy chcą dobrze. Tylko po to, by doprowadziły na skraj wytrzymałości, próbując zniszczyć, ale nic nie jest nas w stanie zniszczyć, możemy zostać pokonani, ale to nie oznacza koniec, bo z porażkami trzeba się liczyć, ale to lekcje, które mają nas nauczyć jacy są ludzi, jak ich rozpoznawać i przestać ufać byle komu, ale próbować warto, lecz stopniowo.
Ludzie odwracają się od nas, zostajemy sami. Właśnie dlatego straciłem zaufanie do innych, zamknąłem się przed innymi osobami, nie chciałem ich poznawać. Ale kiedyś nadszedł moment, że przestałem się użalać nad sobą, zrozumiałem sporo, bo dostałem nauczkę.
Nie warto ufać wszystkim, a w szczególności osobom, które wydają Wam się być wspaniałe "prywatnie". Każdy ma jakieś wady, każdy robi coś źle, ale nie generalizujmy, bo nie każdy chce nam dopiec. Są ludzie wartościowi i bezwartościowi. Warto poznać takich i takich.
Nic nigdy się nie dzieje bez przyczyny.
Bardzo się cieszę,że masz pracę,nawet nie wiesz jak można odetchnąć z ulgą,że wyjdziesz na prostą;) + wpis jak zawsze piękny i prawdziwy. Trzymaj się Maks <3 / Nicole
OdpowiedzUsuńtez się cieszę strasznie, w końcu <3
UsuńTyle prawdy w tym wpisie. Tak dostałeś w kość i teraz starasz się uchronić te biedne, naiwne nastolatki przed tym, co czyha na nich w internecie. Mam nadzieje ze dotrze to do wielu z nich ;) a tobie powodzenia w dalszym życiu
UsuńCieszę się, że zaczyna się u Ciebie układać :) Jestem z Ciebie dumna, że dałeś radę i zawzięcie walczyłeś nawet w tych najgorszych chwilach. Już Ci to wiele razy powtarzałam i wiesz, że masz we mnie wsparcie, jestem z Tobą haha :*
OdpowiedzUsuńNo a tak większość mówiła bym jechał do Bristolu... mówiłem, że to pójscie na łatwizne :) a ja na łatwiznę nie chodzę. Dziekuję <3
Usuńsuper :) .A czytałeś aska tego polaka co za debil ....
OdpowiedzUsuńmam lepsze rzeczy do roboty :)
UsuńKolejny świetny wpis :D
OdpowiedzUsuńGratuluję znalezienia pracy oraz mam nadzieję, że cytrynka pomogła i kaca nie było ;)
pomogła :) dziękuję
UsuńSzczerze mówiąc to wcześniej nie interesowałam się twoim blogiem Maks,no i za bardzo mnie to nie obchodziło co tam piszesz.Ostatnio jednak dorwałam twój profil na asku no i weszłam na bloga,no bo w końcu skoro taki bloger,no to zobaczymy co tam jest nabazgrane.Od dzisiaj jestem twoją stałą czytelniczką ;)
OdpowiedzUsuńZajebiście mnie to cieszy, mówiłem że ciekawy :D
UsuńCieszę się, że wszystko się układa! Wpis, jak zwykle zresztą, świetny.
OdpowiedzUsuń"Nic nigdy się nie dzieje bez przyczyny." - dokładnie!
<3
Oczywiście trzymam dalej kciuki.
Alicja
Moje wpisy i moje życie pokazują, że nic nigdy się nie dzieje bez przyczyny
UsuńHahahaaha, jakie genialne filmiki! ♥
OdpowiedzUsuńCzasami przez Internet można spotkać wartościowych ludzi, ale trzeba się o tym przekonać w rzeczywistości. Ja "internetowe znajomości" najczęściej zawieram przez bloga, bo skoro czytając czyjeś posty można zagłębić się w jego charakter, to czemu nie spróbować. Ale niestety często okazuje się tak, że mimo długich rozmów ta osoba co innego pisze na blogu, żeby przypodobać się czytelnikom, a kompletnie inne zachowanie ma podczas prywatnej rozmowy.
W sumie dobry sposób, ale większość ludzi, którzy mówią o sobie dużo na blogach, jacy to oni świetni, tak naprawdę tacy nie są :) Tak tez może być
UsuńNo właśnie ;) Dużo razy się z takimi osobami spotkałam, ale jak powiedziałam jeśli się nie spróbuje to się nie przekona :) Ważne jest to, żeby łatwo nie ufać, poznać i dopiero potem ocenić.
UsuńMasz rację. Poznałam ludzi przez internet i byli dla mnie w jakiś sposób ważni, ale to nigdy nie będzie taka relacja, jak z kimś, kogo znamy osobiście. Nie przez internet. Wśród moich znajomych zauważyłam "wielkie przyjaźnie" internetowe. Podczas gdy inni opowiadają jakich mają zajebistych przyjaciół, to ja się nie odzywam zastanawiając się ile ich wyobrażeń o osobie po drugiej stronie komputera jest zwyczajną iluzją.
OdpowiedzUsuńMam koleżankę, która jest z chłopakiem o wiele lat starszym. Zaczęła z nim być jak jeszcze się nie widzieli, a do tej pory spotkali się tylko parę razy. Niedobrze mi się robi, jak ktoś uważa to za prawdziwą miłość, naprawdę.
Jak zwykle fajny wpis, cieszę się, że Ci się układa.
Oj sporo tych pozorów, ludzie zbytnio otwierają się do tych swoich wirtualnych przyjaciół. czasami można zbyt wiele powiedzieć, a kłótnia doprowadzi do zlych skutków.
UsuńDziekuję <3
Jasne, że tak. Ja też bym była z siebie dumna, gdybym komuś pomogła. Filmiki genialne i ten śpiący facet ^^
OdpowiedzUsuńNo, świetne :D
UsuńTak bardzo się cieszę że szczęście się do cb uśmiechnęło ;3 oby tak dalej! / Mordka
OdpowiedzUsuńszczęście się do mnie nie uśmiecha, to ja się uśmiecham do życia (szczęścia i nieszczęścia)
UsuńJak tylko zaczęłam czytać wpis uśmiech pojawił się na twarzy.. Cieszę się że nareszcie wszystko jest dobrze i znalazłeś prace oraz masz dach nad glową ;) Tylko tak dalej, a my jesteśmy z Tobą myślami :D Trzymaj się i pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że sami coś z tego wyniesiecie wartościowego :)
UsuńNo i kolejny wpis na moim ulubionym blogu :D Poważnie. Zaglądam na różne blogi. Z opisami, opowiadaniami... Jest sporo spoko blogów, ale nie kojarzę nawet adresu, nazwy... Tylko na Twojego zaglądam codziennie i potrafię dzień w dzień czytać go od początku ;))
OdpowiedzUsuńTrzymaj się
To bardzo miłe, ale myslę że mój nie trudno zapomnieć :D
Usuńcieszymy się razem z Tobą i cała Armia jest z Ciebie dumna :) wiedziałam, że osiągniesz swój cel, że jak zawsze dopniesz swego :) mam nadzieję, że teraz wszystko będzie układać się jak najlepiej :) zaszalałeś, ale należało Ci się, bo było co świętować :D całość wpisu jak zwykle genialna :) trochę śmiesznie, trochę poważnie, czyli cały Maks :* szalony chłopak, który potrafi być poważny gdy sytuacja tego wymaga :D
OdpowiedzUsuńJa poznałam chłopaka przez internet i jesteśmy razem już rok <3 mimo ze mieszkamy 350km od siebie widujemy sie prawie co weekend :) czasem warto zaufać nawet przez neta :) pozdrawiam i gratuluje znalezienia pracy ;D trzymam kciuki! ;))
OdpowiedzUsuńKolejny wpis który poprawił mi humor :D Cieszymy się, że zarażasz nas pozytywną energią :))
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis,zresztą jak zwykle:) powodzenia Maks!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuńCiesze się że ci się udało .
Pozdrawiam ; p
Wpis bardzo pozytywny i świetna energia w nim przekazana :) Przy filmikach można się pośmiać trochę ;p No i kolejne słowa od ciebie które znowu bardzo mi pomogły zrozumieć pewne sprawy ;) A no i bardzo cieszy mnie fakt że w końcu wychodzisz na prostą i od jutra zaczynasz pracę ^^ powodzenia Maks teraz będzie już tylko lepiej, trzymaj się :)/ Paulina
OdpowiedzUsuńmaks zabiję cię jeśli nie wystartujesz za rok w konkursie blog roku. niech w końcu zacznie ci się powodzić w tej anglii :D
OdpowiedzUsuńNo ciekawe czy działa hmmm :3
OdpowiedzUsuńSuper wpis, rozbawił mnie ;) fajnie że pokazujesz nam zalety Londynu i część Twojego życia;) Cieszę się bardzo że znalazłeś prace, bo im szybciej się ustatkujesz tym szybciej nas odwiedzisz :D Dziękuje że dajesz nam wpisy :*
OdpowiedzUsuńSuper Maks, jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńCieszę, się megaa, że masz pracę! :)
A wpis zajebisty. Sama często odcinam sięod życia realnego, wpadając w te internetowe znajomosci, ufam byle komu, cierpię i znowu zadaje się z następną osobą. Wpis uświadomił mi, że czas to zmienic, nie od jutra, nie od środy, wtorku czy następnego tygodnia, od dziś. Dzięki Maks <3
O, Maks za bardzo zabalował haha <3. Czasem można tak się pobawić, ważne że Ci się podobało ;)
OdpowiedzUsuń----
Dokładnie eh, w internecie każdy może być kim chce, nie można brać tego tak serio na poważnie... Niestety ;/
-----
Dokładnie, wszystko czegoś uczy. Maks Jesteś doskonałym przykładem, tylko ja bym jednak powiedziała, że przykładem 'człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać'.
Kolejny wpis dający dość sporo chęci do życia, których ostatnio brakuje... Trzymaj się ;) <3 / A
Kolejny świetny wpis Maksiu! <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyjaśniłeś to "Poznaj się na ludziach" z takimi rzeczami spotykamy się każdego dnia.Uwielbiam czytać twoje wpisy ponieważ niektóre wiążą się również z moim życiem.Gratuluję znalezienia pracy i życzę dalszych sukcesów. <3 /Babi :-*
OdpowiedzUsuńjesteś cudowny..za każdym razem kiedy czytam to co próbujesz nam przekazać od siebie, prosto z serducha-wymiękam.. DOBRA MORDKA:)
OdpowiedzUsuń5!
Madre slowa ;)
OdpowiedzUsuń