It's my life, my holidays

Nie będę Was zanudzał swoją podróżą do Polski. Wspomnę tylko o tym, że musiałem nocować na lotnisku, gdyż po prostu nie chciało mi się jechać w nocy trzema różnymi autobusami + dodatkowym na samo lotnisko. Po co stresować się, że nie zdążę na lot? Nie no, tak czy siak pierwszy raz od czterech miesięcy nawiedził mnie ból żołądka, ale to z nerwów. Nikomu nie polecam noclegu na podłodze, to najgorszy pomysł na jaki można wpaść. Więcej nie idę za "bydłem", po prostu będę siedział i czekał następnym razem na daną godzinę do odprawy, może usnę na siedząco, w co wątpię, gdyż nigdy na siedząco nie zasnąłem. Lot na ogół minął spokojnie, w Anglii była naprawdę ładna pogoda, ale gdy lądowaliśmy w Polsce, to różnica była od razu do wyczucia, w sumie wystarczyło spojrzeć przez okno... turbulencje, których nienawidzą i to przerażenie, że urwie się skrzydło, bądź wszystko padnie i runiemy w dół. Ta schiza pozostanie we mnie chyba na zawsze.
 



Gdy tylko wylądowaliśmy i odebrała mnie Nikola, to na mojej twarzy pojawiło się niesamowite szczęście, to czego mi brakowało zostało w większości zapełnione. Spełniłem swój kolejny cel, przyleciałem. To niesamowite uczucie gdy wracasz do swojego miasta po tak długim okresie i pomimo tej szarości na ulicy, widzisz pełno kolorów, które mówią same za siebie, że warto je docenić, docenić to że się jest tu i teraz. Brakowało mi tego i to bardzo. Cieszę się każdą chwilą, każdą minutą, każdą sekundą. To chwilowe i wszystko szybko minie, bo gdy coś nas cieszy, to szybko przemija. Nawet nie jesteśmy w stanie ogarnąć kiedy to wszystko się skończyło, więc korzystam. Mam sporo spraw do załatwienia - zrobię to, co ustaliłem. Wszystko co się dzieje oraz wydarzy, szybko pozostanie wspomnieniem. Nie wiem kiedy będzie jeszcze taka okazja, że wrócę i będzie podobnie, ale jestem pewny że już nie będzie tak samo. Następnym razem będzie całkowicie inaczej, ludzie się zmienią, ja się zmienię, wszystko podejmie się innego kierunku. To powód by cieszysz się z tych  najmniejszych chwil. Moja energia podupadła, ale mam okazję ją podładować i wrócić do nowego domu (czyt. do Londynu) z taką samą energią z jaką zacząłem tam życie.
Wszystko wraca do normy. Naprawiam kontakty z ludźmi, z którymi się popsuło, a na których mi zależało nawet jak mówiłem, że jest inaczej. Nieważne jakie słowa leciały, nieważne jak było źle. Jeżeli Ty się zmieniłeś, to wiedz że ja też. Jeszcze się sporo nauczymy. 

Wyleciałem by pomóc innym, a także sobie i mogę powiedzieć głośno, że jestem z siebie dumny. Te cztery miesiące w samotności zamknęły mi usta, przestałem myśleć o tym, o czym powinienem, ale coś za coś. Praca, albo zabawa. Bez pracy nie będzie zabawy, na wszystko trzeba sobie zapracować. To już nie te czasy, gdy miało się pod nosem to, co dawali najbliżsi.
Najbardziej zapamiętam reakcję mojego psa, gdy wyszedł na klatkę by sprawdzić kto idzie. Był w totalnym szoku, nie wiedział na początku kim jestem. Był nieco skulony, w jego oczach widziałem zaskoczenie i tą radość, którą z każdą sekundą biła ku górze. Gdy już poczuł, że to ja, to wybuchnął szczęściem. Też mi go brakowało, w końcu mamy się od mojej komunii i to ja jestem jego prawowitym właścicielem. No i co najważniejsze, moja mama i ja uroniliśmy łzy z tęsknoty, pomimo tego co było. Każdy potrzebuje czas na przemyślenia, by zrozumieć drugą osobę, by schować dumę do kieszeni i dojrzeć do tego, co najważniejsze, do faktów.




 Dawka zdjęć z podróży:













21 komentarze:

  1. super wpis i fajne zdjęcia :D Nie ma to jak w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. płacze jak czytam, wspaniały! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu aż się popłakałam, ze szczęścia <3
    Cieszę się, że dotarłeś cały i zdrowy, że wszystko się układa. :)
    Niech wszystko co Sobie wymarzysz się spełni i miłego pobytu w Polsce mooordko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie co mi się wymarzy, ale jakie cele sobie postawie :) oby

      Usuń
  4. Aż się popłakałam,każdy twój wpis jest taki wartościowy.Dobrze czuć że jesteś troszkę bliżej niż dotychczas.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu odpoczynek! : )
    Czasami nie da się naprawić relacji z osobami, na których nam zależy, z bliskimi, ale wierzę, że Ci się uda! :P
    Miłego pobytu w Polsce.
    Mam jeszcze pytanie... Będziesz robił kiedyś zlot w Londynie?

    OdpowiedzUsuń
  6. nareszcie w Krakowie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu w Krakowie. Pewnie masz dużo do opowiedzenia bliskim zarówno oni tobie. Słodki piesek, musiał z tobą dużo przeżyć. Miłego pobytu w Polsce i aby zlot poszedł po twojej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  8. jesteś wspaniały <333 piękne zdjęcia :* / maja

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny wpis, aż się rozpłakałam ze szczęścia. ;*
    Tylko szkoda właśnie, że ta chwila trwa krótko ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta osoba,z którą naprawiłeś kontakt to Kwiat,prawda?Dobrze,ze sie ułożyło:)

    OdpowiedzUsuń
  11. https://www.facebook.com/dariusz.stec.585?hc_location=timeline


    podszywa sie pod Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  12. Witamy w Polsce, w końcu jesteś :)
    Wykorzystaj ten czas jak najlepiej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulację przybycia do Polski. :D Życzę zadomowienia się i dużo radości i szczęścia :P Fajnie , że jesteś z Nami :D

    Miłego Dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jesteś świetny :)

    OdpowiedzUsuń

Thanks for your comment :) See ya later

 

Blogger news

Najlepsze Blogi

Twitter Updates