It's nice to help people

Jestem już tak zmęczony przez pracę i ciągłe dojeżdżanie. Codziennie, aż mi nogi odpadają. Wracam do domu i odechciewa mi się spania, pomimo że z chęcią bym sobie usnął w metrze czy pociągu. 
Wczoraj stwierdziłem, że w przeciągu dwóch przyszłych tygodni idę zrobić kolejny tatuaż, który będzie miał dla mnie duże znaczenie. Nie rozumiem osób, które je robią, by po prostu mieć. Jeszcze jak tatuują sobie imiona swoich partnerów miłosnych. No cóż, ich życie. Widocznie nie wiedzą, co robią i nie zdają sobie sprawy, że mogą żałować.
W końcu załatwiłem ten cały National Insurance Number, o którym kiedyś wspominałem. Jak chce się pracować, to trzeba mieć ten cały numer podatkowy i to jest właśnie to. Umówiono mnie na spotkanie i pojechałem. Musiałem wziąć wolne by móc załatwić tę sprawę. Bez niego nie dostałbym wypłaty z pracy.
Przybyłem w określone miejsce i o określonym czasie, tym razem bez spóźnienia - szok. Prawie zaspałem, tzn. obudziłem się za późno, ale w niecałe 5 minut byłem gotowy do wyjścia.
Przyniosłem list, tzn. taką aplikację, która została mi wcześniej wysłana i dostałem numerek, z którym musiałem się udać na drugie piętro budynku, a tam miałem poczekać na swoją kolejkę. Było sporo ludzi, więc nie każdy miał gdzie siedzieć, ale ja pan wygodnicki sobie znalazłem miejsce.
Wywołano mój numer - 80. Poszedłem do wyznaczonego biurka i tam dostałem masę pytań. Nie były one trudne; kiedy przyleciałem, czy pracuje, jak tak, to gdzie, gdzie mieszkałem, gdzie aktualnie mieszkam, a z paszportu wzięła większość danych osobistych, więc nie było trudno zrozumieć i odpowiedzieć.
Teraz muszę czekać aż przyślą mi mój numer (NIN) i w końcu dostanę pierwsze pieniądze zarobione w legalny sposób. 

Tak się zastanawiałem, co dzisiaj mogę zrobić, a skoro byłem na Camden Town, to postanowiłem trochę (samotnie) pozwiedzać, by dodać coś ciekawego na bloga. I było sporo ciekawych rzeczy. Jakieś stare stoiska, zajebiste sklepy z ciuchami, w których na pewno niedługo coś kupię, na każdym kroku ludzie wciskający marihuane, komicy uliczni, "artyści" tworzący własne utwory i promujący je sprzedając własne płyty. Spotkałem Jasia Fasole, oczywiście musiał mnie posmyrać swoim pluszowym misiem, pogadałem trochę o żonglerce z jakimś kolesiem, który również zarabiał na ulicy i zjadłem jakieś chińskie smakołyki.

Znowu poszukiwania mieszkania przede mną. Musze się przeprowadzić w okolice Kingston, bym miał bliżej do pracy, bo dziennie idzie co najmniej 6 funtów w dwie strony. Niby nie dużo, ale jednak. Poza tym nie chce już w tym domu mieszkać, lubię zmiany, tutaj jest za ciasno i za mało prywatności, tzn. mieszka tu rodzina z małym dzieckiem, więc w nocy zbyt wiele nie mogę robić w kuchni i niekiedy głoduje.

Pytanie! Czy coś dodać, zmienić, poprawić? Jeżeli tak to swoje zastrzeżenia i pomysły piszcie w komentarzach. Poza tym co do komentarzy. Miło by było gdybyście zostawiali coś po sobie, ponieważ wtedy mam większa motywacje do pisania, tak jak Wy lubicie niektórzy czytać, tak i ja :) statystyki statystykami, wchodzi sporo ludzi, ale po prostu byłoby "ciekawiej", bo fajnie jest akceptować oraz odpowiadać na Wasze słowa. Przemyślcie to, dzięki. :)

Mam zamiar zabrać się za "fotomodeling", czyli postaram się zarazić Was moim gustem "modowym".
Albo inaczej... nie postaram się, po prostu dam więcej od siebie już za jakiś czas.
Może i nigdy się w tym szczególnie nie zagłębiałem, ale gust zawsze miałem i nie jedna osoba to potwierdzi, jeżeli chodzi o dobieranie i tworzenie.

WARTO POMAGAĆ. 

INSTAGRAM

filmiki i zdjęcia

Formularz kontaktowy na dole lub mail: maxiu93@gmail.com