Co nie zabije, to wzmocni, co nie? No właśnie, więc nie mam wyboru - muszę dać sobie sam radę, jak zawsze.
Gdyby ktoś miał kontakty w Londynie lub Bristolu, co do pracy, to piszcie. Na samym dole znajduje się formularz kontaktowy. A teraz coś, nad czym siedziałem kilka godzin w nocy.
Chcesz zapomnieć o tym, co było...prawda?
Wiele osób sobie w tej chwili myśli, że zmieniliby swoją przeszłość, to co się ostatnio, a najlepiej by było zapomnieć, o tym, co było i zacząć żyć na nowo, bez tamtych wydarzeń. Smutna wiadomość jest taka, że nie cofniemy tego i nie zapomnimy, ale tylko jedynym wyjściem pozostaje zmiana patrzenia na tamte chwile, inaczej zmiana podejścia.
Większość z nas była prześladowana lub jest nadal; za to, jak wyglądamy, jak wygląda nasze życie prywatne, przez związki, sytuacje rodzinne i za zachowanie. Staliśmy się nieufni, zaczęliśmy w pewnym momencie izolować się od społeczności...
To uczucie, jak byśmy kryli swoje prawdziwe ja na tak długo, aby zminimalizować ryzyko prześladowań, tym bardziej próbować wyeliminować je z naszego życia. Ucieczka nic nie daje, tylko więcej na tym tracimy.
Od czasu, do czasu, patrzę wstecz i zastanawiam się, jak te doświadczenia na mnie wpłynęło, jakie blizny pozostawiło na mojej psychice, a to potwierdza teorię, że co mnie nie zabije, to wzmocni - stałem się silniejszy, uodporniłem się dzięki temu na bezsensowne wyzwiska osób, które myślały że zniszczą mnie swoim zachowaniem. Każdy na początku bierze to do siebie, ale z czasem staje się to nudne, bo tysiąc razy usłyszane słowa również potrafią się znudzić i tak powstaje nasz dystans do nich. Kilka wpisów wcześniej opisałem różnicę między stosowną krytyką a "hejtingiem", możesz ją znaleźć tutaj "siła krytyki". Ta różnica jest bardzo ważna i dla własnego dobra trzeba ją zrozumieć, a myślę że to nie jest zbyt trudne zadanie.
Możemy zmienić tylko nasze rozumienie, reakcje na przeszłość, za to całkowicie możemy zmienić tylko teraźniejszość i przyszłość, zaczynając od siebie, od zmian w samym sobie.
Pozwalałem sobie by mnie wyśmiewano, gardzono, upokarzano - wszystko tak długo, dopóki nie zrozumiałem że pokazując innym, że mnie to rani, to oni robią to częściej oraz dopóki nie zrozumiałem, że pozwalając nie zapobiegnę zranieniu. Tylko świadomość tego, kim się jest, jakim się jest i co się robi, daje poczucie własnej wartości, daje do zrozumienia, że to co inni robili złego w moim kierunku jest bardziej żałosne, niż mogłem sobie tylko wyobrazić. Nie walczyłem, nie patrzyłem na to, czy prawda jest silniejsza, po prostu brałem wszystko do siebie.
Miałem niewielką motywację do zwalczenia swojej obawy i nauczenia się walczyć o swoje racje.
Robiłem z siebie ofiarę, bo uważałem że taką strategię można stosować przez całe życie.
Każdy (raczej) przechodzi przez okres zwracania na siebie uwagi, użalania się, aby przekonać innych, aby byli, by nas chronili, kiedy czujemy się zagrożeni.
Często gramy ofiarę, bo nie widzimy w sobie błędu. Dopiero po czasie przychodzi taki dzień, że wspominamy to, co było i mówimy: "kurcze, ale problemy, ale byłem głupi, obrażałem się o wszystko" itp. Oglądamy zdjęcia i przypominamy sobie co było niedojrzałe, co robiliśmy źle. Tylko szkoda, że dopiero po czasie. Sami stwarzamy sobie problemy, przy okazji włączamy w swoje problemy innych i tak powstają niepotrzebne konflikty. Zmiana postawy stopniowo zaczęła przenikać do moich relacji z innymi ludźmi. Wielu moim bliskim tłumaczę, że wina zawsze stoi po obu stronach i pomimo, że zdarza się, że zapominam o tym, to jednak zapala się lampka i uświadamiam sobie, że ja tez przecież robię coś źle, skoro tak się dzieje.
Zwróć uwagę na siebie, a nie wytykaj wciąż innym.
Moja myśl, że był to wspaniały okres, sprawiło że teraz jestem taki, jaki jestem. Powstaje w człowieku wdzięczność losowi za przeszłość. Taka świadomość i poczucie jest o milion razy lepsza od próby zapomnienia.
Zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście z jakiejś perspektywy "zmieniłem" swoją przeszłość, ale ten jedyny sposób to to, że nie zmienię tego, co się stało, ale zmiana znaczenia tych wydarzeń, wpłynęło na moją siłę.
Wydarzenia z przeszłości nie istnieją nigdzie indziej, niż w naszych wspomnieniach, a one dają podstawę do uczuć i myśli, jakie mamy o nich.
Wydarzenia są neutralne, ale nasze odczucia już nie.
Znajdź sposób na tworzenie wartości z tamtych momentów. Traumatyczne sytuacje były potrzebne dla naszego rozwoju, możemy uwolnić się od bólu związanego z naszymi wspomnieniami. Zastosuj je, jako paliwo do wzrostu siły. Jeżeli zdarzenie z przeszłości pozostaje bolesną myślą, to powinniśmy zrozumieć, że ból jest wskazany - on pokazuje, że mamy niedokończone sprawy związane z naszą psychiką i że czas coś zmienić w sobie, na lepsze. Może ktoś nas zranił. Może kogoś skrzywdziliśmy. Może dokonaliśmy złego wyboru przez chwile słabości, strachu lub gniewu. Nie musisz tracić czasu na oskarżenia lub myślenie, że moglibyśmy cofnąć się w czasie, aby zmienić to, co się stało. To nic nie da, lepiej poświęcić czas na zmianę patrzenia na przeszłość.
Ludzie na całym świecie opowiadają swoje dramatyczne historie i to, jak ich zmieniło życie. Ale nie zapominają o tych dobrych stronach złych przeżyć, mam na myśli sens wszystkiego, czyli jak ich to ukształtowało. Jeśli nie uczysz się na swoich błędach, nie pamiętasz o tamtych lekcjach, to wiedz że będziesz je w kółko powtarzał. Dopóki nie nauczysz się na nich.
Ci, którzy nie są świadomi przeszłości, która doprowadziła do pewnej rzeczywistości, więc mało prawdopodobne, że będą w stanie je uniknąć.
Codziennie mamy szansę, aby być lepszą osobą,
aby robić wszystko lepiej i nie popełniać tych samych błędów.
Wstań.
Włącz pozytywną muzykę.
Zacznij od nowa, mając na barkach już przeżyte sytuacje.
Przeżyte znaczy zakończone.
Idź na przód.
aby robić wszystko lepiej i nie popełniać tych samych błędów.
Wstań.
Włącz pozytywną muzykę.
Zacznij od nowa, mając na barkach już przeżyte sytuacje.
Przeżyte znaczy zakończone.
Idź na przód.
Masz rację Maks, grając ofiarę i oskarżając innych nic tak naprawdę nie osiągniemy. Sami sterujemy naszym życiem. Ono nie musi być złe, wystarczy uwierzyć i działać c;
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Anglii Miśku <3
kala
Wiara w siebie jest najważniejsza :) Jeżeli wstaniemy, zrobimy coś w kierunku bycia lepszym to zwyciężymy wszystko <3
OdpowiedzUsuńWpis przemawia do mnie w stu procentach, przekonuje do zmiany myśli o tym co było, człowiek staje się silniejszy. Dziękuje.
Hej Maks. Jak zwykle mądrze i filozoficznie.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, by twoje marzenia się spełniły.
Moje życie to jedna wielka porażka. Wszystko się wali, a ja za cholere nie mogę nadarzyć. Cierpliwie czekam,aż w końcu zniknę.
AlwaysAlone
czytasz mi w myślach Maks! dzisiaj wysyłając Ci link ze zdjęciami patrzyłam na archiwum i wiadomość którą napisałam do Ciebie jakiś rok temu, aż uśmiechnęłam się do ekranu po przeczytaniu jej i pomyślałam dokładnie to co napisałeś w notce "kurcze, ale problemy, ale byłam głupia" :D często jest tak, że sprawy które męczą nas i nie pozwalają normalnie funkcjonować po pewnym czasie stają się błahe a my uświadamiamy sobie, że to nawet lepiej, że stało się tak a nie inaczej :)
OdpowiedzUsuńStrasznie motywujące słowa, wiesz czego pragniesz w życiu, ale też boisz się kroku w nieznane. To normalne. Dajesz siłę dla innych, pokazujesz jak żyć. W dzisiejszych czasach jest to rzadkie, lecz niezwykle ważne. Potrafisz sprawić, że ludzie się uśmiechają i decydują się na zmiany w swoim życiu. ; )
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Anglii, niech będzie Ci tam jak najlepiej. Armia trzyma kciuki. ; *
Wpis świetny, bo pewnie pomoże wielu osobom pójść na przód - a to cholernie ważne ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - ile przeżyjemy, tyle dojrzejemy, tyle się nauczymy, trzeba o tym pamiętać.
Dzięki za wpis, dobry był! :D
Wpis super, mega prawdziwy. Bardzo fajnie się czyta i pobudza do zrobienia czegoś z przszłością :>
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
Mam pomysł lecimy z tobą
OdpowiedzUsuńSUPER notka :)) super zdjecia :)) super Ty ;*
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniay wpis ;)
OdpowiedzUsuńZycze ci milego lotu max ;*
Maks, pamiętaj nie ważne co się stanie zawsze będziemy z Tobą. Wpis na bardzo na wielki plus! naprawdę ! Czeka Cię wspaniała przygoda. Zaczniesz nowe życie połączone z starym.(blogowanie i askowanie). Ja też pojechałam do innego miasta do szkoły z internatem. Bardzo się bałam. Ale to się zmieniło. Uwielbiam tam być :D Ty też poczujesz to samo! Dużo szczęścia. Powodzenia. I wracaj jak najszybciej spotkamy się!
OdpowiedzUsuńMówiłeś że nigdy do Londynu :P a jednak
OdpowiedzUsuńJeju, Maks jesteś taki cudowny. Twoje wpisy naprawdę dają mi wiary w siebie, nie spodziewałam się że obca osoba wniesie tak dużo do mojego życia. Tak bardzo mi pomogłeś. Naprawdę dziękuje:) <3
OdpowiedzUsuńNie potrafię zapomnieć o tym co było, w sumie staram się tylko zapomnieć o tych najgorszych rzeczach które już mnie spotkały.
OdpowiedzUsuń