Spontan unosi wyobraźnię ponad własne ograniczenia.
Wszyscy mamy swoje potrzeby, ale jedną z najważniejszych (przynajmniej dla mnie) jest ta, która pozostawia po sobie mnóstwo ciekawych i niespodziewanych zdarzeń. Spontaniczne decyzje wprowadzają zajebiste motywy pobudzające do życia; są jak paliwo dla pustego baku codzienności, dodają adrenaliny pod postacią ryzyka i co najważniejsze uczą.
Gdy tylko przychodzi jakiś pomysł do głowy, to automatycznie staje się możliwym do zrealizowania - tak właśnie było ostatnio...
Otóż przeglądając aktualności na facebook'u (co jest u mnie rzadkością), natknąłem się na stronę ze zwierzętami oczekującymi na adopcję.
Wszelkie ograniczenia, które ogarniały mój łeb dawały do zrozumienia, że nie będę miał czasu na opiekę nad nowym domownikiem, ale ważniejsze raczej było zapewnienie mu domu, no i stało się. O godzinie 07:00, na zajebistym kacu, ruszyłem do Cieszyna, przy okazji pochodziłem po Czechach zastanawiając się, co ja tu robię w takim stanie. Nie powiem, że nie było śmiesznie. W środku taki nieogar, że aż się śmiałem sam do siebie. Potem ruszyłem w stronę schroniska, który był na obrzeżach miasta.
Totalny smród i syf, warunki w jakich były psy bardzo mnie zadziwił. Nie dość, że typek tak z dupy przyprowadził mi psa bez żadnych papierów czy czegokolwiek, to jeszcze zrobił mi łaskę, że wyszedł w niedziele. Wydawało mi się, że schroniskom zależy na pozbywaniu się zwierząt, ale w tym przypadku wszystko wyglądało inaczej. Uwierzcie, jeszcze większe były problemy z wyciągnięciem go z azylu. Nawet fundacja nie miała wpływu na warunki osób zajmujących się tamtejszą "meliną" - inaczej się nie da tego określić.
Sprawdź: LABRADORY.INFO
Już zima, więc te zwierzęta potrzebują ciepła, przynajmniej na jakiś czas. One tracą nadzieję, że jeszcze ktoś je przygarnie. Fundacja zapewnia opłaty za wszelkie leczenia u weterynarza, zapewnia jedzenie i inne przydatne dodatki. Naprawdę, nie czekajcie, tylko zróbcie ten krok.
Powrót z psem do Krakowa był hardcore'm. Banger siedział na samym tyle a nasza droga wyglądała co najmniej tak
Od czterech dni mam wiernego przyjaciela. Poznajcie mojego Bangera
Trafił w dobre ręce :)
OdpowiedzUsuńno, coraz bardziej otwarty, ale było z nim źle
UsuńBrawo Maks. :) Jesteś wspaniałym człowiekiem !
OdpowiedzUsuńpolecam
UsuńMaks jestem z Cb dumna :D Labradory to świetne psy :D
OdpowiedzUsuńno właśnie sie przekonałem, że są zajebiste
Usuńbardzo dobrze ze wziales go ze schroniska ����
OdpowiedzUsuńpsy są najlepsze
Usuńzawsze szanowałam ludzi za takie czyny.. nie czytam Twoich wpisów bo z całym szacunkiem ale uważam że w kółko piszesz o tym samym i o tym co jest jasne. Prawdopodobnie dlatego, że już sama trochę przeszłam w życiu i pewnie sprawy są juz zwyczajnie dla mnie jasne lub mam wyrobiony na to swój pogląd. Powodem dlaczego tu zaglądnęłam było zdjęcie na Twoim ig, byłam ciekawa "nowego przyjaciela" :) Mam nadzieję że będziesz wspierać tego typu akcje pomocy zwierząt oraz namawiać do tego młodszych czytelników :) Dobrze, że jesteś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, też tak uważam, poza tym takie tematy sie konczą :D
UsuńWiadomo, będę wspierał :)
Ooo. SUCZKA TEŻ TAM BYŁA - KOWALSKA SZMATA :D :D
OdpowiedzUsuńok
UsuńDobry z Ciebie czlowiek, ten pies na pewno marzyl, ze trafic do takiej osoby jak Ty i teraz czuje sie o wiele szczęśliwy niz w tej "melinie" jak to napisałeś powyżej :) super robota !
OdpowiedzUsuńMiło się czyta taki wpis, dobrze, że są jeszcze tacy ludzie jak Ty c; Szanuje Cię i to co robisz, życzę Ci powodzenia i miłego wieczoru ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam labradora ze schroniska, są to bardzo wymagające psy, i oczekujące ciągłego zainteresowania. Z nimi nie można się nudzić. On z tobą raczej też nie będzie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że psinka nie wpadła w ręce złego człowieka. Życzę pieskowi oraz Tobie jak najlepiej - oby wasza przyjaźń trwała jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńWpis zdecydowanie poprawił mi humor. Dobrze wiedzieć, że na świecie są młodzi ludzie, którzy zamiast szukać wymówek wolą po prostu pomagać zwierzętom :) / Zuza
OdpowiedzUsuń