Będę jak na razie rzadziej dodawał posty na bloga, ponieważ nic ciekawego się nie dzieje, trochę zaniedbałem moje zdrowie, ale podobno to też przez pył znad Sachary, który pokrył cały Londyn. Dzień przed dojściem pyłu do miasta czytałem gazetę w metrze - sprawdzałem pogodę na następny dzień. Miało być słonecznie, ale tego słońca nikt nie ujrzał, bo było tak naprawdę tak:
Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu przeprowadzę się, bo w tym domu grzyb i mole, które męczą.
Mam zamiar mieszka gdzieś bliżej pracy, najlepiej w okolicach Kingston.
Na szczęście pogoda dzisiaj dopisała, akurat miałem trzy dni wolnego. Dzisiaj chciałbym Wam pokazać okolice Hounslow, gdzie byłem w odwiedzinach u cioci Eryka.
Ktoś się pytał czy mam swojego idola. Tak naprawdę idoli nie mam, ale podziwiam i dążę tak wysoko jak pewne dwie kobiety, które fascynują mnie od wielu lat. Pierwsza z nich to Beyonce, o niej już kiedyś pisałem ile włożyła pracy w to, by mieć idealne życie; miłość, rodzinę, pieniądze, głos, osobowość i sławę (stawiam sławę na samym końcu ponieważ ona nie jest niczym dobrym w życiu człowieka, gdyż nie ma się prywatności, a ludzie będą smarowali twoje imię i nazwisko, jak tylko im sie będzie podobało, tworząc różne historie ). Drugą z nich jest Martyna Wojciechowska, myślę że większości znana postać. Podróżniczka, dziennikarka, prezenterka telewizyjna oraz pisarka. Bardzo dużo mnie z Nią łączy, gdyż była w dzieciństwie gimnastyczką artystyczną, tak ja akrobatą artystycznym i sportowym. Tak ona, jak i ja lubimy osoby nieidealne, z jakąś historią lub defektem wypisanym na twarzy i z dużym dystansem do świata oraz siebie samego. Jej głównym mottem jest coś, co z chęcią mówię każdemu, kogo spotykam na swojej drodze, lecz nie w tak dosłowny sposób. Nawet nie trzeba mnie znać osobiście, by zauważyć, że te słowa idealnie odzwierciedlają moje podejście:
„Nie licz na wiele. Kocham to, co robię, kocham moją filozofię życia i nie chcę jej zmienić.
Jeśli decydujesz się iść dalej, to tylko na własną odpowiedzialność"
Jeśli decydujesz się iść dalej, to tylko na własną odpowiedzialność"
Tak naprawdę dzięki takiemu podejściu czujemy się bezpieczniej, trudniej nas skrzywdzić. Nikt nie zmieni tego, co kochamy i nasz pogląd. Może nigdy nie zachorowałem i nie musiałem walczyć w taki sam sposób o życie, jak Martyna, ale słowa typu "ciesze się, że mnie to spotkało", kiedyś wypowie sporo innych osób, tak już wypowiedziało wiele. Ci, którzy przez coś przeszli potrafią wykorzystać te złe wydarzenia, zrobić z nich użytek i wyciągnąć z nich bardzo dobrą - ważną - lekcję. Bo gdyby nie one, to byśmy nie docenili życia, patrzylibyśmy na nie dość powierzchownie, tak jak Ci którzy mieli spokojne i wszystko pod nosem. Nauczka na przyszłość jest potrzebna każdemu, ale nie każdy ją dostaje i później nie radzą sobie jako dorosłe osobniki. Jako dorośli zmierzają się z problemami, których nigdy nie mogli nawet w minimalny sposób doświadczyć, a kończą bardzo źle, choć są osoby, które dopiero wtedy uczą się życia, zasad.
Nic dziwnego, dlaczego tak fascynuje mnie Martyna. Doszła wysoko i kiedyś ja dojdę równie wysoko, może jeszcze wyżej, wszystko zależy ode mnie, czy dam z siebie tyle co One.
Jak zwykle, świetny i motywujący wpis, armia Ci za wszystko dziękuje:)/ Karolina
OdpowiedzUsuńfajny wpis, super słowa o Martynie. Jej naprawdę należy się mega szacunek i podziw
OdpowiedzUsuńKolejny udany wpis, podziwiam Cię za to, że tyle czasu w życiu spędzasz na pisanie, bo jednak trochę to zajmuje. Zapraszam do siebie www.gosiarutkowskaa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMaks jesteś genialny, znów świetny wpis <33 czekam na następny // maja ;*
OdpowiedzUsuńOby było już lepiej z Twoim zdrowiem i mieszkankiem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wpisy i nie mogę doczekać się zlotu <3
ej tamten komentarz jakiś suchy jest xD To jeszcze jeden :D Zdrowiej tam i nie przemęczaj się :*
OdpowiedzUsuńWpis jak zawsze genialny.
OdpowiedzUsuńA móglbyś napisac notkę o tańcu?
Dlaczego akurat taniec,jak to się zaczęło?
Ciekawy temat moim zdaniem :)
Zajebista notka jak zawsze :) jestem pewny, że zajdziesz równie wysoko co One :)
OdpowiedzUsuńmartyna zawsze spoko! ;)
OdpowiedzUsuńzdrowie najwazniejsze mordko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre wpisy, bardzo dobry blog. O życiu, o XXI wieku, o radzeniu sobie w złych momentach. W niektórych zdaniach aż chwyta za serce i wiele uczy. Ciesze się, że są tacy mężczyźni jak ty, nie poddawaj się i tak trzymaj! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Martynę to naprawdę wspaniała kobieta, bardzo lubię jej program "kobieta na krańcu świata".
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Ciebie to naprawdę fajny facet z Ciebie , dzięki za wpisy które podnoszą na duchu :)
Sahary* mordko :D
OdpowiedzUsuńCudowny wpis :)
OdpowiedzUsuńCudowny wpis :) czekam na sesje!
OdpowiedzUsuńWidać, że długo ćwiczysz :D
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis :3
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudownie:)
OdpowiedzUsuń